Wściekły pracownik US Airways – David Burke – wchodzi na pokład lotu PSA 1771 na trasie do San Francisco. Tuż po starcie obezwładnia pilotów. Chwilę potem samolot pikuje z wysokości 6.700 metrów ku ziemi i po 25 sekundach rozbija się na polu w okolicach Paso Robles. Zginęło wtedy 43 osób. Dochodzenie FBI dowiodło, że Burke doprowadził do katastrofy maszyny, gdyż leciał nią jego były przełożony, Ray Thomson, który zwolnił go z pracy kilka dni wcześniej. W czasie, gdy doszło do katastrofy, PSA był w trakcie łączenia się z US Airways.